IX Konferencja Terenowa PSTK

„Łódź wielu smaków”

25. marca 2023 r.

Łódź czterech kultur i wynikająca z tej kombinacji mnogość smaków przyciągnęła w marcowy weekend członków naszego Stowarzyszenia, gdzie wybraliśmy w ramach IX Konferencji Terenowej.

Dzień zaczęliśmy od Radogość Cafe. Kawiarnia usytuowana jest poza centrum, w dzielnicy Radogoszcz, ale zdecydowanie warta jest specjalnej wyprawy. Na śniadanie wybraliśmy łódzką wizytówkę, czyli zalewajkę, która doczekała się już swojego szlaku oraz święta. Smakowała wybornie! Przepisów na zalewajkę jest tyle, co gospodyń i szefów kuchni. W smaku podobna jest do żurku, ale przygotowywana na różnych zakwasach i z różnymi dodatkami. W menu Radogości znaleźliśmy jeszcze sporo innych regionalnych dań, a z restauracji wyszliśmy nawet z przepisami na nie, gdyż przy kasie można zakupić książkę właścicielki, pani Anna Wojciechowska, pt. „Żulik i fifka”. Polecamy!



Pozostając na Radogoszczu wybraliśmy się właścicielką Radogość Cafe, Anną Wojciechowską, do jej autorskiej Pracownia „Tytka”. Oprócz opowieści o smakach łódzkich, pani Ania przeprowadziła z nami warsztat pieczenia żulika, znanego też pod nazwą „chlebek turecki”.

Żulik ma słodki karmelowy smak, co zawdzięcza dodawanej do niego melasie, kawie zbożowej i bakaliom (najczęściej rodzynkom). Jest wykonany z ciasta drożdżowego i ma dość zbitą strukturę. Wykonuje się go szybko (zwłaszcza w tak zgranej, jak nasza, grupie) więc już trafił na listę naszych ulubionych przepisów🙂 Nasze żuliki przybrały różne kształty i takież dekoracje. Ich tworzenie było też świetną zabawą. No i ten smak na końcu…

Jeśli chcecie wiedzieć, skąd chlebek turecki znalazł się w Łodzi i dlaczego tak go nazwano, poczytajcie tutaj: https://www.regionkultury.pl/aktualnos…/lodzki-zulik-r7063

Żulików możecie poszukiwać w wybranych piekarniach oraz restauracjach łódzkich. W Radogość Cafe serwowane są bardzo nietypowo, bo z kaszanką – mamy po co tu wrócić🙂



Jedną z kuchni świata, która bardzo silnie wpłynęła na kulinaria Łodzi, była kuchnia żydowska. Dzisiaj w kilku miejscach miasta można zjeść wybrane żydowskie dania i produkty, jak choćby bajgle, chałki czy śledzie. My zdecydowaliśmy się skosztować tej niezwykłej kuchni w Restauracji Imber przy ul. Piotrkowskiej 43. Restaurację prowadzą prawdziwi pasjonaci swej pracy, pani Sylwia Kuśmierczyk, która jest szefową kuchni oraz jej mąż, pan Ireneusz Kuśmierczyk, wraz z zespołem – przy tej okazji dziękujemy Państwu jeszcze raz za życzliwe przyjęcie nas i świetne smaki!

W naszym degustacyjnym menu pojawił się jako pierwszy wywar na żebrach baranich, czyli aromatyczna zupa przygotowywana z pieczonymi warzywami, miętą, pietruszką i kminem rzymskim. Potem spróbowaliśmy absolutnie niesamowitego tatara ze śledzia po żydowsku z nieco piernikową nutą, wypiekany na miejscu pasztet z kaczki z podgrzybkami oraz hummus z warzywami. Na deser gospodarze zaserwowali nam sernik paschalny z bryndzy – to bardzo oryginalna „wariacja” sernikowa, której także warto spróbować, nie tylko w okresie wielkanocnym.

Wizyta w Łodzi bez ponownego odwiedzenia Imber? Nie wyobrażamy sobie tego. Nasza wizyta była podwójnie szczególna udana i ciekawa, ponieważ spotkała się tam z nami pani Izabela Borowska z „Jemy w Łodzi”, ekspertka lokalnej gastronomii, która wraz z p. Agatą Zarębską, prowadzi już od 2011 roku niesamowity portal kulinarny, właśnie o nazwie „Jemy w Łodzi”. Zasługą obu pań jest utworzenie Łódzkiego Szlaku Zalewajki oraz akcji społecznej „Dumni z Zalewajki”, a także wielu eventów kulinarnych w mieście.

Jeśli ciekawią Was informacje na temat łódzkiej kuchni lub poszukujecie praktycznych rad co do wyboru lokali gastronomicznych, „Jemy w Lodzi” (https://jemywlodzi.pl/) jest absolutnie niezastąpionym źródłem wiedzy. Wiedza pani Izabeli oraz wrodzony dar opowiadania dostarczył nam wielu cennych informacji i ciekawostek, za co bardzo dziękujemy. Przede wszystkim wiemy już, jak to z tą łódzką zalewają naprawdę było…



W związku z tym, że turystyka kulinarna to nie tylko degustowanie kulinariów, ale także poznawanie ich historii, będąc w Łodzi udaliśmy się także na pełen ciekawostek spacer kulinarno-kulturowy po jej postindustrialnych przestrzeniach. Na naszej trasie znalazły się najpierw obiekty w obrębie ulicy Piotrkowskiej: legendarna restauracja i kawiarnia Hotelu Grand przy Piotrkowskiej 72, tablica pamiątkowa kawiarni „Honoratka” – niestniejącego już lokalu bohemy łódzkiej przy ul. S. Moniuszki 2, XIX/XX-wieczna kawiarnia „U Roszka” przy Piotrkowskiej 76, podwórko gastronomiczne przy Piotrkowskiej 89 oraz opowieść o kuchni Neli Rubinstein. I oczywiście pomnik łódzkich fabrykantów…

Drugą odwiedzoną przez nas przestrzenią był Księży Młyn, czyli królestwo fabrykanckiej rodziny Scheiblerów. W kontekście gastronomii oraz udanych rewitalizacji pofabrycznych obiektów, prowadzonej w celu jej rozwoju, obejrzeliśmy pałac Scheiblerów, dawne konsumy i domy robotników, przędzalnię przy ul. Tymienieckiego. Zajrzeliśmy też do wybranych lokali tam już funkcjonujących – była kawa, ciastka bezcukrowe, czeskie piwo – „dla każdego coś miłego”. Wieczorową porą z kolei obejrzeliśmy niesamowite „zagłębie” restauracji, pubów i studiów kulinarnych Off Piotrkowska przy ul. Piotrkowskiej 138/140. Znajduje się w dawnej fabryce Franciszka Ramischa, w której czas niesamowicie się zatrzymał…

Za ciekawostki i materiały o Łodzi dziękujemy naszemu koledze, doktorowi Andrzejowi Stasiakowi z UŁ, który spędził z nami to spacerowe południe:)



Będąc w Łodzi wielu turystów kieruje swe kroki do zlokalizowanego w dawnej fabryce Ludwika Grohmanna, Browaru „Księży Młyn”. My też mieliśmy taki plan, ale lokal finalnie nie przyjął naszej rezerwacji – 20-osobowa grupa, która przy sobocie zamierza przyjść na rzemieślnicze piwo, nie jedząc przy tym, okazała się mało atrakcyjnym gościem. Ale dobrze się stało, ponieważ dzięki temu wypiliśmy piwo w przesympatycznym miejscu, jakim jest multitap Pub Spółdzielczy Łódź przy Al. T. Kościuszki 80/82, serwujący wiele piw ze Spółdzielczego i innych browarów kraftowych z Polski i ze świata. Faworytem części z nas okazało się piwo, o jakże znamiennej nazwie, „Ziemi Obiecana”.

To, co jednak jest wartością dodaną do wizyty w Spółdzielczym, jest fakt, że jest on przedsiębiorstwem społecznym, w którym miejsca pracy są dostosowane do potrzeb osób, które wcześniej były wykluczone z rynku pracy z powodów zdrowotnych lub społecznych. Twórcy idei z dumą mówią, że ich „piwo warzy więcej…” Obsługa Pubu Spółdzielczego w Łodzi to grupa sympatycznych młodych ludzi, którzy chęcią opowiedzieli nam o swoim miejscu pracy.



Nasze spotkanie z kulinariami Łodzi zakończyliśmy w restauracji Piwnica Łódzka przy ul. Sienkiewicza 67, uważanej za miejsce, w którym szef kuchni i jednocześnie właściciel lokalu, Sebastian Spychała, z estymą podchodzi do dawnych tradycyjnych dań miasta. W naszym menu znalazły się więc: Uszka z polskimi rakami i sandaczem ze szpinakiem i pomidorkami kokatjlowymi w maślanym sosie z chili i czosnkiem, udo kacze konfit, burak, babka ziemniaczana w panko, puder z pistacji oraz polędwiczka wieprzowa, prażok faszerowany kwaśną kapustą, sos z żuru. Dania były pięknie podane i tak smaczne, jak nas zapewniano. A że wszyscy spotkani przez nas w ciągu dnia eksperci łódzkiej kuchni zachwalali także „piwniczne” knedle ze śliwkami, zdecydowaliśmy się zamówić je na deser. I to był absolutny strzał w dziesiątkę: „They made our day”:)

Podczas wizyty w Piwnicy Łódzkiej nie udało nam się jedynie poznać gospodarza miejsca, który przez cały wieczór był bardzo zapracowany. Mamy nadzieję, że uda nam się to następnym razem.



Spędziliśmy wspaniały czas w Ziemi Obiecanej – degustowaliśmy różne dania i napoje, poznaliśmy niezwykłych pasjonatów regionalnej kuchni, wzięliśmy udział w warsztatach, odbyliśmy niezliczone kulinarne rozmowy. Na pewno jeszcze wrócimy!